Forum www.poliamoria.fora.pl Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Philianizm
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.poliamoria.fora.pl Strona Główna -> Związki i relacje
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Bruno



Dołączył: 13 Mar 2010
Posty: 312
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 11:57, 08 Wrz 2011    Temat postu: Philianizm

Z moim ostatnich rozmów oraz wpisów (na forum) widzę potrzebę - by taki temat pojawił się tutaj.
Dotyczy on pozostawania singlem w tzw. sieci przyjaciół. Tak jak już wspominałem w wątku "Warszawskie spotkania" - nadałem mu nazwę "philianizm"/ philianism / (od philia - miłości przyjacielskiej). Gdy to kiedyś sprawdzałem, nie było jeszcze tego słowa w necie). Temat nie jest mi obcy (od dawna) - choć nie ukrywam, że zajęcie się nim ciągle odkładałem "na wieczne później" - bo nie przystawał do powszechnie akceptowanych rozwiązań. Rozpoczynam temat i zachęcam do podzielenia się swoimi odczuciami, przemyśleniami i doświadczeniem w tej sprawie. Może pomoże nam to w określeniu tej preferencji relacyjnej, nie chodzi mi o tworzenie nowej a o opisanie tego co już istnieje, co jest naszym udziałem a umyka (auto)obserwacji z uwagi na swoją nieokreśloną formę. Myślę, że część osób wie (czuje) o czym piszę, może macie jakieś inne propozycje nazwy - nazwa wydaje mi się pomocną w tym, by wiedzieć o czym będziemy rozmawiać, dyskutować - pomoże nam to uporządkować.


Ostatnio zmieniony przez Bruno dnia Czw 12:08, 08 Wrz 2011, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Maga



Dołączył: 19 Sie 2011
Posty: 36
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 9:23, 09 Wrz 2011    Temat postu:

Może już tutaj odpowiem na pytanie zadane przez Ciebie w wątku "Warszawskie spotkania", żeby nie mieszać tematyki..

Bycie singlem jest już dość akceptowalne w społeczeństwie, (zwłaszcza wśród młodszej części) choć może nie tak, jak być powinno. A wielu ludzi patrząc z boku żyje w przekonaniu "ok, jesteś singlem, możesz się więc do woli bawić". Nie twierdzę, że jest to przekonanie słuszne. Ale dużo łatwiej zaakceptować ludziom z zewnątrz bycie singlem niż bycie w poligamicznym, poliamorycznym związku. Nikogo wtedy nie interesuje ilość ludzi, których się kocha, czy ilość relacji erotycznych. To miałam na myśli pisząc o "łatwym" wyborze.
Takie relacje przynoszą także dużo więcej korzyści niż kosztów własnych. (Przynajmniej tak by wynikało z moich doświadczeń i obserwacji - będę więc trochę uogólniać w dalszej części).
Oczywiście zależy to także od tego, na ile tego typu relacje wynikają jedynie (lub aż!) z przyjaźni, a na ile z miłości. Jeśli są one oparte na przyjaźni - dużo swobodniej je tworzymy, dużo łatwiej nam się w nich poruszać. Nie przyjmujemy na siebie aż takich zobowiązań (co nie znaczy, że nie bierzemy za relacje odpowiedzialności), ale też nie mamy takich praw. Dla mnie takie relacje są dużo bardziej.. hmm.. bezpieczne?
Gdy mowa o miłości, sprawa się nieco komplikuje. Wtedy dużo trudniej wielu osobom zapanować nad niepożądanymi uczuciami czy emocjami - jak np. zazdrość, chęć posiadania, potrzeba stabilności. Relacje te uczą nas także nie-nazywania, nie-określania. Trudno jest zaszufladkować takie relacje, a przecież większość z nas automatycznie kategoryzuje rzeczywistość.

( Spróbuję może jeszcze w wolnej chwili uzupełnić swoją wypowiedź, teraz tylko na szybko odpisuję.. )

ps. dlaczego na forum poliamorii słownik podkreśla mi właśnie to słowo?? absurd! Wink
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bruno



Dołączył: 13 Mar 2010
Posty: 312
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 21:07, 10 Wrz 2011    Temat postu:

"łatwiej zaakceptować ludziom z zewnątrz bycie singlem niż bycie w poligamicznym, poliamorycznym związku. Nikogo wtedy nie interesuje ilość ludzi, których się kocha, czy ilość relacji erotycznych" - Moim zdaniem to bardzo trafne spostrzeżenie - konserwatyzm odbioru społecznego dotyczy pojęcia rodziny, jej definicji - "związek jednej kobiety i jednego mężczyzny - którzy mieszkają razem". W tej chwili to czy mają jakikolwiek ślub (cywilny, kościelny) nie jest już aż tak istotne (to się zmieniło na przestrzeni dziesięcioleci - powszechność).
Mam kilka pytań ogólnych (chodzi mi tu o Twoje zdanie, obserwacje):
- piszesz "na ile tego typu relacje wynikają jedynie (lub aż!) z przyjaźni, a na ile z miłości." Czego tak naprawdę dotyczy różnica (miłość - przyjaźń) - w Twoim rozumieniu tych pojęć? Czy chodzi o namiętności?
- "Nie przyjmujemy na siebie aż takich zobowiązań (co nie znaczy, że nie bierzemy za relacje odpowiedzialności), ale też nie mamy takich praw" - jakie zobowiązania masz na myśli i jakie prawa?
- "Relacje te uczą nas także nie-nazywania, nie-określania." Z mojego doświadczenia wynika, że niektórzy ludzie boją się wtedy mówić "kocham Cię", albo ustalają sobie zasadę - "dobrze będziemy się spotykać, ale nie zakochujemy się w sobie".

Bardzo ciekawe jest to co podniosłaś pisząc "Gdy mowa o miłości":
- brak umiejętności panowania nad emocjami
- zazdrość
- chęć posiadania
- potrzeba stabilność (pewności)

cd

To obszerny temat mam taką propozycję, by "wrzucać na warsztat" - jakiś konkretny termin - np. chęć posiadania omawiać ją i brać kolejny. W między czasie możemy stopniowo próbować tworzyć definicję.

Tu już mam ogólną prośbę do czytelni(czek)ków tego tematu, by opisywali nam znane sobie historie z takimi właśnie relacjami związane (oczywiście z zachowaniem poufności danych osób, których te opisywane historie dotyczą)


Ostatnio zmieniony przez Bruno dnia Sob 21:17, 10 Wrz 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Maga



Dołączył: 19 Sie 2011
Posty: 36
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 23:01, 10 Wrz 2011    Temat postu:

Zadałeś bardzo trudne pytania – trudne o tyle, że ciężko jednoznacznie sprecyzować odpowiedź, nie pisząc teoretycznych elaboratów. Ale postaram się choć w kilku słowach uściślić moje obserwacje..


” Czego tak naprawdę dotyczy różnica (miłość - przyjaźń) - w Twoim rozumieniu tych pojęć? Czy chodzi o namiętności? „

=> Nie, nie mam tu na myśli namiętności. Namiętność nie musi wynikać jedynie z Miłości. Różnica między przyjaźnią a miłością (tak jak ja ją odbieram) polega na zabarwieniu emocjonalnym. W pojęciu ‘przyjaźń’ również zawiera się miłość, ale ta przyjacielska. Mówiąc o Miłości piszę o być może większym, a być może po prostu innym zabarwieniu emocjonalnym. Taka miłość ma w sobie pierwiastek różny od miłości przyjacielskiej, ale bardzo trudno mi go sprecyzować, nazwać. Musiałabym się nad tym głębiej zastanowić (spróbuję).

Namiętność natomiast (z mojego doświadczenia) może wynikać zarówno z miłości, jak i z czystej przyjaźni (o czym pisałam w wątku ‘Miłość’), ale też z zupełnie innych pobudek – swego rodzaju przyciągania między ludźmi, które może zrodzić się mimo braku jakiegokolwiek zabarwienia czystoemocjonalnego (czystoemocjonalnego = wynikającego raczej ze znajomości człowieka, niż z namiętności jako takiej).


„ jakie zobowiązania masz na myśli i jakie prawa? „

=> Tak naprawdę mam tu na myśli różnicę, która wynika z zaszufladkowania relacji. Gdzieś bardzo głęboko w nas (nie wszystkich!) tkwią bowiem schematy narzucone przez społeczeństwo, religię, wychowanie. Jeśli tworzymy relacje na zasadzie philianizmu po prostu w te schematy nie wchodzimy, nie uruchamiamy ich. Gdy pojawi się jednak moment nazwania, niejako przekształcenia np. luźnej relacji przyjacielskiej w stały związek – automatycznie w wielu ludziach (podkreślam - to jedynie moje obserwacje) pojawia się schemat powinności, obowiązku – przykładowo: dom, rodzina, dzieci, ślub. A zatem jeśli ślub i rodzina, to też wierność (zarówno jako obowiązek, jak i prawo do wierności drugiej strony). I mimo, że relacja wyszła np. od relacji poligamicznej – jedynie poprzez zmianę ‘nazwy’ relacji - pojawia się zazdrość. ((Miałam taką sytuację w jednym ze związków i obserwowałam to w innych przypadkach.)). Po prostu dla wielu z nas nazwanie relacji związkiem jest równoznaczne z przyjęciem praw i obowiązków standardowego modelu związku (i często ciężko jest się tego wyzbyć, mimo innego światopoglądu).
To zahacza o punkty, które wypisałeś poniżej – nazwanie relacji związkiem w wielu z nas budzi choćby wymienioną już zazdrość czy właśnie chęć posiadania – ‘jesteśmy razem, kocham cię, to jest związek, jesteś mój/moja’. Ale także kwestia stabilności, pewności – często ludzie nazywają relację związkiem ze względu na lęk przed utratą, przed zmianami. Pojęcie związek mieści w sobie przecież tyle schematów, których często nie jesteśmy nawet świadomi. Związek daje nam to poczucie stabilności, bo nie jest oparty - jak wiele innych relacji – na ‘tu i teraz’, a na ustalonych regułach gry, zasadach. Jeśli ustalamy zasady współdziałania przyjmujemy na siebie odpowiedzialność; decyzje podejmujemy na podstawie reguł (a więc praw i obowiązków), które wspólnie wyznaczyliśmy, a nie na bazie chwili.


” Z mojego doświadczenia wynika, że niektórzy ludzie boją się wtedy mówić "kocham Cię" „

=> Bardzo prawdopodobne. Choć dla mnie o tyle niezrozumiałe (w sposób empatyczny), że ja również swoim przyjaciołom mówię „kocham Cię”, komunikuję wartość relacji i uczuć, emocji.


” albo ustalają sobie zasadę - "dobrze będziemy się spotykać, ale nie zakochujemy się w sobie". ”

=> To jest zjawisko, z którym często się spotykam i które znam również z autopsji. „Nie zakochujmy się w sobie” właśnie ze względu na tę ilość kwestii, które zakochanie w człowieku budzi – kwestii, które dla większości z nas są zbyt trudne, negatywne, które próbujemy zmienić i przekształcić na plus. Lecz dopóki nie będzie w nas pełni akceptacji, zrozumienia i dopóki nie przepracujemy iluś swoich spraw - będą się pojawiały, wracały – często bezpowrotnie niszcząc relację.
Nienazwanie relacji pozostawia ją niejako w zawieszeniu – nie pozwalamy sobie oczekiwać, żądać, prosić. Ale też nie czujemy się do niczego zobligowani. Myślę, że daje nam to też większą akceptację drugiego człowieka oraz łatwość w byciu sobą. Nie uaktywniają się w tak dużej skali lęki i negatywne emocje, dzięki czemu relacja daje nam więcej radości. To znów powoduje, że mamy większą wolę akceptacji i siłę do stąpania w rzeczywistości.


PS. Zdaję sobie sprawę, że osoba patrząca z perspektywy większego doświadczenia i czasu będzie odczuwać, odbierać inaczej (prawdopodobnie w mniejszej skali) te czynniki, niż ktoś patrzący dopiero z początku swojej drogi..

Mam nadzieję, że mimo braku konkretów będzie to dla Was zrozumiałe.. Smile
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bruno



Dołączył: 13 Mar 2010
Posty: 312
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 23:44, 10 Wrz 2011    Temat postu:

Dużo tego a nie poruszyliśmy jeszcze wszystkich kwestii.
Zastanawiam się od czego zacząć? Może jednak od uczucia jakie występuje między osobami pozostającymi w takim związku lub sieci - występuje między nimi "miłość przyjacielska". Mamy ją opisaną w temacie "Miłość". Tylko powiem Ci - że ja nie odczuwam tu różnicy - między między miłością i tak zdefiniowaną przyjaźnią (miłością) - nawet w intensywności (ale to moje czucie, ktoś inny może czuć inaczej). Jeśli w definicji napiszemy, że osoby w przypadku philianizmu łączy miłość przyjacielska - to ona w zasadzie wyklucza pociąg cielesny do siebie. Bo przez dużą część ludzi będzie to odbierane jako "miłość platoniczna" - a ta wolna jest od pociągu seksualnego, nie mówiąc o seksie. Nie wiem czy nie trzeba by odszukać pasującej do tego istniejącej już definicji (rodzaju) miłości a jeśli takiej nie znajdziemy, trzeba by ją stworzyć - "miłość philianistyczna".
Maga co Ty na to?

kurcze a dlaczego ma być jeden rodzaj miłości a nie kilka(?): z kimś może łączyć mnie np. miłość namiętna (eros), z kimś innym klasyczna przyjaźń, z kimś innym philia z nutką erosa...


Ostatnio zmieniony przez Bruno dnia Sob 23:52, 10 Wrz 2011, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Maga



Dołączył: 19 Sie 2011
Posty: 36
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 23:54, 10 Wrz 2011    Temat postu:

Tak, zgadzam się, że trzeba zacząć od definicji uczucia.. Choć obawiam się, że ile ludzi – tyle definicji.
Dla mnie istnieje różnica między miłością a miłością przyjacielską. Nie umiem jej niestety sprecyzować. Widzę jedynie, że jest jakiś pierwiastek w tych relacjach, który pozwala mi rozróżnić te dwie kategorie. Podejrzewam (nie mam pewności, muszę się temu przyjrzeć), że ten pierwiastek jest czymś w rodzaju zakochania. Zupełnie inaczej odbieram miłość, która na pewnym etapie bazowała na stanie zakochania, a inaczej miłość przyjacielską – opartą głównie na innych uczuciach międzyludzkich. Chyba gdzieś w tej kwestii tkwi dla mnie klucz.
Dlaczego zakładasz (o ile dobrze zrozumiałam), że miłość przyjacielska wyklucza pociąg cielesny? Moim zdaniem nic nie może wykluczyć pociągu cielesnego, a już z pewnością nie ma na to reguły (to jedynie mój sposób patrzenia).



" kurcze a dlaczego ma być jeden rodzaj miłości a nie kilka(?): z kimś może łączyć mnie np. miłość namiętna (eros), z kimś innym klasyczna przyjaźń, z kimś innym philia z nutką erosa... "

=> tak! właśnie tak!! i o tym też chciałam właśnie zacząć pisać..


Ostatnio zmieniony przez Maga dnia Nie 0:00, 11 Wrz 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bruno



Dołączył: 13 Mar 2010
Posty: 312
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 0:06, 11 Wrz 2011    Temat postu:

"Dlaczego zakładasz (o ile dobrze zrozumiałam), że miłość przyjacielska wyklucza pociąg cielesny? Moim zdaniem nic nie może wykluczyć pociągu cielesnego, a już z pewnością nie ma na to reguły (to jedynie mój sposób patrzenia)."
W sumie masz rację - zafiksowałem się na miłości platonicznej (ta wyklucza).
[link widoczny dla zalogowanych]
Przyjacielska nie wyklucza - jeśli by uznać, że cechuje ją użyteczność, przyjemność. Seks zazwyczaj jest użyteczny i przyjemny Wink.

Dokończymy później (w sumie wcześniej, bo już bliżej dnia) -Dobrej Nocki
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Maga



Dołączył: 19 Sie 2011
Posty: 36
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 11:38, 11 Wrz 2011    Temat postu:

Użyteczność i przyjemność – podoba mi się ta charakterystyka przyjaźni Wink

Zastanawiam się nad tym podziałem, różnymi rodzajami miłości. Ja na swoje potrzeby wyróżniam 4 rodzaje miłości czy też może relacji międzyludzkich/relacji erotycznych. (Stworzyłam ten podział własny 'na szybko', prawdopodobnie więc powstaną jeszcze jakieś modyfikacje w tej kwestii. )
Postaram się przedstawić je na podstawie własnych doświadczeń. Może się przyda do ogólnej definicji. Ciekawa także jestem, na ile duże będą tu podobieństwa i różnice – i czy przez to będziemy w stanie wygenerować jakieś definicje, reguły w tej tematyce. Spróbujmy!

1. Klasyczna przyjaźń – jest to dla mnie relacja, w której istnieje silna więź między dwojgiem (dwojgiem, bo każdą relację rozpatruję indywidualnie) ludzi. W takiej relacji zawiera się cała gama silnych uczuć, również miłość. Jednak z tych uczuć nie wynika miłość namiętna. Czasem po prostu ze względu na orientację seksualną, czasem w wyniku braku pociągu cielesnego, a często z wielu innych powodów.
[ Dla przykładu – jestem pewna kilku moich przyjaźni z kobietami, kocham je; jestem jednak raczej heteroseksualna, więc nie dążyłam nigdy do pojawienia się erosa w tego typu relacjach. ]

2. Miłość namiętna (eros) – w ten sposób mogę na własny użytek nazwać relacje wynikające z pociągu cielesnego. A zatem kwestia kolejności – silna relacja przyjacielska wytworzyć się mogła (choć oczywiście nie musiała) na bazie erosa. Zdarzały mi się takie sytuacje w życiu, kiedy to relacja z jakimś mężczyzną rozpoczynała się od erotyki. Pociąg seksualny bywa czasem na tyle silny, że zanim zdążymy się zaprzyjaźnić, zbudować głębszą więź - wchodzimy w erotykę. A ponieważ seks jest rzeczą niesamowicie wiążącą (duchowo), bazując na nim tworzymy w efekcie silną relację przyjacielsko-erotyczną; a zdarza się, że i przekształcającą się w przyszłości w klasyczną miłość, związek.

3. Philia z nutką erosa – myślę, że właśnie ten temat został dość rozlegle omówiony w wątku „Miłość”. Dla mnie osobiście jest to często najmocniejsza relacja. Znam bowiem drugiego człowieka naprawdę dobrze, przyjaźnimy się, wiemy o sobie często więcej niż byśmy sobie tego życzyli. Istnieje pewność relacji, stałość uczuć, zaufanie. Dzięki właśnie tym czynnikom może pojawić się eros. Wynika on z przyjaźni klasycznej. Aspekt erotyki w takiej relacji zostaje zbudowany na bazie uczuć między dwojgiem ludzi, lecz uczuć takich jak opiekuńczość, troska, czułość, a także na bazie zaufania. Eros jest tutaj jakby potwierdzeniem tego, co już istnieje. Zwykle po prostu cementuje relację, jest naturalnym efektem więzi. Też przypomnę to, o czym pisałam w innym wątku – nie mając pewności, iż ten eros mógłby cokolwiek zburzyć, zachwiać, zmienić (na niekorzyść) zwykle nie zdecydujemy się na krok w stronę erotyki; tutaj nadrzędna będzie jednak przyjaźń.
[ Kiedy w moim życiu pojawiła się erotyka, pojawiła się właśnie w takiej relacji – z mężczyzną, z którym przyjaźniłam się wiele lat, z którym czułam się bezpiecznie, dla którego ten właśnie eros nie był zmianą relacji, a jedynie jej potwierdzeniem (tutaj właśnie wchodzi w grę kwestia użyteczności i przyjemności Wink).

4. Miłość klasyczna (może macie pomysł na inną ‘nazwę’?) – dopiero tutaj pojawia się (dla mnie) ta różnica, o której pisałam w poprzednim poście. Ten pierwiastek odróżniający philię z nutką erosa od miłości. Myślę, że tutaj mogę swobodnie ‘wpakować’ to stereotypowe pojęcie miłości, o którym pisze się piosenki, książki i scenariusze filmowe Wink Generalizując - jest to dla mnie relacja powstała w wyniku połączenia wielu czynników – fascynacji, zauroczenia, początków przyjaźni (bo jeszcze nie tej stabilnej, pewnej), a także pociągu cielesnego. To taka relacja, w której odkrywa się siebie nawzajem niejako dążąc świadomie od początku do silnej przyjaźni, do erosa, do miłości; w której przechodzi się właśnie etap jakże słynnego zakochania.
Chociaż, oczywiście, może się ona (miłość klasyczna) pojawić po wielu latach znajomości – w pewnym momencie spoglądamy na znaną nam osobę w zupełnie inny sposób i odkrywamy w niej to, co było niemożliwe do dostrzeżenia wcześniej.
[ Ja właśnie w taki sposób zbudowałam swój ostatni większy związek, o którym pisałam w innych wątkach. Po kilku latach bliskiej znajomości, przyjaźni, wspólnego mieszkania – spojrzeliśmy inaczej i oboje odkryliśmy w sobie tę właśnie miłość ‘klasyczną’. ]

***

Od razu także zaznaczę, że pod pojęciem philianizm rozumiem głównie punkt 3. - philia z nutką erosa, ale także 2. - eros. Są to aspekty z mojego punktu widzenia najbardziej odpowiadające tematowi, który próbujemy w tym wątku poruszyć - czyli bycia singlem z siecią przyjaciół. Wyróżniam tutaj te dwa punkty, ponieważ dla mnie są one najbardziej znamienne dla bycia singlem - przyjaźń klasyczna może dotyczyć każdego człowieka, bez względu na to, czy pozostaje singlem czy w związku, relacjach; natomiast miłość klasyczna najczęściej przekształca się w efekcie w różnego rodzaju związki, czy relacje, na skutek których ciężko stwierdzić, że pozostaje się singlem.


Ostatnio zmieniony przez Maga dnia Nie 11:57, 11 Wrz 2011, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bruno



Dołączył: 13 Mar 2010
Posty: 312
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 14:50, 12 Wrz 2011    Temat postu:

Będę pisał na raty - za co przepraszam. Moim zdaniem wspólnym mianownikiem w tego typu relacjach (philianistycznych) jest przyjaźń – czy to ta klasyczna, czy też ta z nutką erosa. To jest chyba „rdzeniem” tego typu relacji, nie namiętność (w tym ta związana z seksem). Można by to było porównać do definicji – czworoboka, prostokąta, rąbu, kwadratu, trapezu. Mam tu na myśli to, że każdy kwadrat jest czworobokiem, ale nie każdy czworobok jest kwadratem – rozumiesz co mam na myśli? Tym „czworobokiem” jest moim zdaniem przyjaźń(klasyczna). Jak czujesz, jak to odbierasz - „rdzeniem relacji philianistycznej jest przyjaźń”?

Co do wymienionych przez Ciebie punktów – mam podobne u(od)czucia, jednak w nieco inny sposób to przeżywam/odbieram. Choćby co do tego, że udziałem człowieka może być - więcej niż jedna (w tym samym czasie) „miłość klasyczna”, jak i „namiętna” (typu eros) – chyba, że błędnie odebrałem Twoją wypowiedź (jeśli tak przepraszam) ? W wolnej chwili odniosę się do każdego z czterech punktów. Wg mnie - tak (wiem to) - jest możliwa więcej niż jedna (taka miłość) w tym samym czasie.

Jest jeszcze parę ciekawych typów miłości (w zależności od teorii i „pola przekroju” zjawiska miłości) m.in.:
- miłość agapiczna (od agape) a często stawiana na równi z caritas, „miłością chrystusową”, czy buddyjskim - „bezinteresownym współczuciem” (choć jest wiele szkół buddyzmu i spotkałem się z różnymi definicjami). Choć nie wiem, czy ta (agapiczna) nie przekracza już przyjaźni. Chyba tak Smile.
- zakochanie – silna fascynacja (jedni uważają zakochanie za miłość, inni nie) a zauważ, że nie ma w niej przyjaźni. Podobnie jak moim zdaniem w miłości typu eros, ta wg mnie oparta jest głównie na namiętności i „poczuciu braku” (swoistym głodzie osoby ukochanej) tu przyjaźni również nie ma lub dopiero się tworzy (nie można oczywiście postawić tu jasnej granicy „do tego miejsca eros od tego philia”).
- miłość platoniczna (platońska) – zatem ta intelektualna, pozbawiona seksualności i jak najbardziej przyjacielska. Moim zdaniem seks nie determinuje miłości, podobnie jak miłość seksu (z autopsji – są piękne, satysfakcjonujące relacje miłosne pozbawione seksu. Ty wspominałaś o przyjaźniach z kobietami. Ja dodam takie i z mężczyznami i z kobietami. To mit, że przyjaźń między kobietą i mężczyzną nie jest możliwa i nie może być wolna od seksu – co do zasady i dla wszystkich.).

Wracając do tematu – czy tym wspólnym rdzeniem, będzie tu przyjaźń (ta klasyczna, pozbawiona seksu) - „czworobok”? „Rąb” - może być tą z erotyzmem Wink.


Ostatnio zmieniony przez Bruno dnia Pon 15:03, 12 Wrz 2011, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Maga



Dołączył: 19 Sie 2011
Posty: 36
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 16:55, 12 Wrz 2011    Temat postu:

„ Mam tu na myśli to, że każdy kwadrat jest czworobokiem, ale nie każdy czworobok jest kwadratem – rozumiesz co mam na myśli? Tym „czworobokiem” jest moim zdaniem przyjaźń(klasyczna). Jak czujesz, jak to odbierasz - „rdzeniem relacji philianistycznej jest przyjaźń”? ”

=> Rozumiem Cię bardzo dobrze, myślę, że trzeba ten ‘czworobok’ określić.
Tylko teraz pytanie – czy skupiamy się jedynie na relacjach philianistycznych, czy na relacjach mających znaczenie w byciu singlem? Bo to, myślę, dość zasadnicza różnica.

Podążając za wikipedią:
Philia (gr., łac. Amicitia) - miłość platoniczna, wolna od seksu i zmysłowości, przyjacielska, bezinteresowna, lojalna i wierna.

A zatem philianizm, jak sama nazwa wskazuje, jest powiązany z miłością, z przyjaźnią. Dlatego jak najbardziej może ona (przyjaźń klasyczna) być naszym czworobokiem w przypadku relacji philianistycznych.

Jednak moim zdaniem temat jest dużo szerszy, a w każdym razie ja spojrzałam szerzej - mianowicie na całość relacji istotnych w byciu singlem.
A wtedy także relacje erotyczne mają ogromne znaczenie, choć czasem nie mają wiele z tą przyjaźnią wspólnego.
( Choć z drugiej strony - jak już pisałam powyżej - na bazie erotyki może wykształcić się piękna przyjaźń. )

(( Ja na własny użytek tak właśnie pojmuję bycie ‘singlem z siatką przyjaciół' – w grę wchodzą nie tylko relacje philianistyczne, lecz także erotyczne. ))

” Choćby co do tego, że udziałem człowieka może być - więcej niż jedna (w tym samym czasie) „miłość klasyczna”, jak i „namiętna” (typu eros) – chyba, że błędnie odebrałem Twoją wypowiedź (jeśli tak przepraszam) ? (…) Wg mnie - tak (wiem to) - jest możliwa więcej niż jedna (taka miłość) w tym samym czasie. ”

=> Naturalnie, że może występować ich większa (niż jeden) ilość! Pisałam w liczbie pojedynczej zwykle ze względu na fakt, że każdą relację/rodzaj miłości/przyjaźni rozpatruję bardzo indywidualnie.

Jeśli chodzi o pozostałe typy miłości, które wymieniłeś - myślę, że trafnie i słusznie.
Mnie nie przyszły one do głowy, z różnych względów:
- miłość agapiczna – nie doświadczyłam jej w rzeczywistości ( jedynie we śnie Wink )
- zakochanie – nie rozpatruję jej jako formy miłości (choć w takową może się przekształcić).
Natomiast miłość platoniczna - racja, tę z pewnością trzeba tutaj wymienić.
( Chociaż mnie się nieubłaganie kojarzy z wizją romantycznej miłości w stylu werterycznym. Zapewne jednak istnieją jakieś jej rozsądniejsze wersje.. Wink )

” Moim zdaniem seks nie determinuje miłości, podobnie jak miłość seksu (z autopsji – są piękne, satysfakcjonujące relacje miłosne pozbawione seksu. Ty wspominałaś o przyjaźniach z kobietami. Ja dodam takie i z mężczyznami i z kobietami. To mit, że przyjaźń między kobietą i mężczyzną nie jest możliwa i nie może być wolna od seksu – co do zasady i dla wszystkich.). ”

=> Zgadzam się z Tobą w obu kwestiach – seks nie determinuje miłości i odwrotnie,
a taka przyjaźń jest jak najbardziej realna. Choć nie zaprzeczę, (tak wynika z moich doświadczeń), że zdarza się ona dużo rzadziej, niż ta z udziałem jakiejkolwiek formy erotyki.
(Kobiety były tu podane jedynie dla przykładu, gdyż jest on myślę czytelny i zrozumiały dla wszystkich.)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bruno



Dołączył: 13 Mar 2010
Posty: 312
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 23:33, 12 Wrz 2011    Temat postu:

Dobrze – zatem mamy „rdzeń” - przyjaźń ( tą klasyczną) – to już coś.
Czy skupić się na singlach, czy relacjach philianistycznych?
Z tego co rozumiem, (w dużym uproszczeniu) chodzi Ci o to, że nie wszystkie relacje singla będą philianistyczne (przyjacielsko- miłosne z erotyką lub bez niej) – że może zdarzyć się np. relacja bez przyjaźni, bez jakiejkolwiek miłości a opierająca się np. jedynie na seksie, gdzie przyjaźń nie występuje ale np. można mówić o życzliwości (znam takie i Ty zapewne również). Tego typu relacje są, czy też zdarzają się – w sumie niektórzy mają i takie (z przyjaźnią/miłością) i takie (bez przyjaźni/miłości) – w tym samym czasie i w ten sposób rozumiem to co napisałaś - „Ja na własny użytek tak właśnie pojmuję bycie ‘singlem z siatką przyjaciół' – w grę wchodzą nie tylko relacje philianistyczne, lecz także erotyczne. ”

Prosiłbym Cię jednak o rozwinięcia tematu (relacje istotne dla singla) – bo zdaję sobie sprawę, że prawdopodobnie uprościłem (jeśli tak - to przepraszam) a nie chciałbym by takie wrażenie pozostało na temat relacji singielskich, że nie ma w tym większej "głębi".

Co do miłości platonicznej – są jej i piękne przykłady – nie musi i zazwyczaj nie jest nieszczęśliwa – mi w każdym razie tak się nie kojarzy. Jeśli jest dla obu osób satysfakcjonująca i zaspokaja ich potrzeby względem siebie - czego chcieć więcej?
Jest jeszcze kilka rodzajów miłości, które znam, ale nie są specjalnie związane z tym tematem lub nakładają się już na te wymienione.


Ostatnio zmieniony przez Bruno dnia Wto 8:03, 13 Wrz 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Maga



Dołączył: 19 Sie 2011
Posty: 36
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 18:49, 13 Wrz 2011    Temat postu:

„Z tego co rozumiem, (w dużym uproszczeniu) chodzi Ci o to, że nie wszystkie relacje singla będą philianistyczne (przyjacielsko- miłosne z erotyką lub bez niej) – że może zdarzyć się np. relacja bez przyjaźni, bez jakiejkolwiek miłości a opierająca się np. jedynie na seksie, gdzie przyjaźń nie występuje ale np. można mówić o życzliwości (znam takie i Ty zapewne również). Tego typu relacje są, czy też zdarzają się – w sumie niektórzy mają i takie (z przyjaźnią/miłością) i takie (bez przyjaźni/miłości) – w tym samym czasie i w ten sposób rozumiem to co napisałaś”
=> tak, właśnie to chciałam przekazać i zrozumiałeś bardzo dobrze Smile

"Prosiłbym Cię jednak o rozwinięcia tematu (relacje istotne dla singla) – bo zdaję sobie sprawę, że prawdopodobnie uprościłem (jeśli tak - to przepraszam) a nie chciałbym by takie wrażenie pozostało na temat relacji singielskich, że nie ma w tym większej "głębi"."
=> Moim zdaniem każda relacja, jeśli jest autentyczna, może tę ‘głębię’ posiadać.
I myślę, że na potrzeby forum uproszczenie wystarczy. Jest to na tyle skomplikowany temat (temat relacji międzyludzkich), że wchodzenie w szczegóły kosztowałoby nas godziny pisania, a odwiedzających – czytania Wink Ale ogólnie rzecz biorąc tę najważniejszą rzecz udało się zaznaczyć – że w relacjach singielskich nie tylko philia może być istotna.

"Co do miłości platonicznej – są jej i piękne przykłady – nie musi i zazwyczaj nie jest nieszczęśliwa – mi w każdym razie tak się nie kojarzy. Jeśli jest dla obu osób satysfakcjonująca i zaspokaja ich potrzeby względem siebie - czego chcieć więcej?"
=> Zapewne tak. I po Twoich słowach widzę, że tę miłość platoniczną, o której prawdopodobnie mówisz ja wrzuciłam do jednego worka z philią, miłością przyjacielską. (Przydałby się jakiś wspólny słownik, bo jak widać każdy z nas inaczej rozumie definicje i znaczenia.. Wink)

"Jest jeszcze kilka rodzajów miłości, które znam, ale nie są specjalnie związane z tym tematem lub nakładają się już na te wymienione."
=> Zaintrygowałeś mnie.. Może w którymś z wątków będzie okazja poruszyć i ten temat..?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bruno



Dołączył: 13 Mar 2010
Posty: 312
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 0:21, 14 Wrz 2011    Temat postu:

„tak, właśnie to chciałam przekazać i zrozumiałeś bardzo dobrze ” - cieszę się. Czy zgodzisz się byśmy przynajmniej przez jakiś czas – odłożyć dyskusję na temat związków pozbawionych przyjaźni a byśmy skupili się na tych z przyjaźnią(?) - bo odbiegniemy od tematu.

„Ale ogólnie rzecz biorąc tę najważniejszą rzecz udało się zaznaczyć – że w relacjach singielskich nie tylko philia może być istotna. ” Tu czuję, że możemy trochę się różnić(?) w swoim indywidualnym odbiorze (piszę to nieoceniająco – „tu nie ma lepiej czy gorzej” – to jak z gustami), znaczeniu jakie nadajemy w relacjach między ludzkich: przyjaźni, miłości, seksowi. Jednak myślę, że nie przeszkodzi nam to w porozumieniu – po prostu (tak czuję) nieco inaczej to przeżywamy, odczuwamy.
„Przydałby się jakiś wspólny słownik, bo jak widać każdy z nas inaczej rozumie definicje i znaczenia.. ” Tak, masz rację.

„Zaintrygowałeś mnie.. Może w którymś z wątków będzie okazja poruszyć i ten temat..? ” Tak, myślę, że temat „Miłość” będzie do tego odpowiedni. Zrobi(my)ę to kiedyś w wolnej chwili.

Miłego Dnia Smile
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Maga



Dołączył: 19 Sie 2011
Posty: 36
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 5:30, 14 Wrz 2011    Temat postu:

"Czy zgodzisz się byśmy przynajmniej przez jakiś czas – odłożyć dyskusję na temat związków pozbawionych przyjaźni a byśmy skupili się na tych z przyjaźnią(?)"
=> Tak. Tematem wątku jest philianizm, więc jak najbardziej jestem za! Chciałam jedynie zaznaczyć tę różnicę. Smile

"Tu czuję, że możemy trochę się różnić(?) w swoim indywidualnym odbiorze (piszę to nieoceniająco – „tu nie ma lepiej czy gorzej” – to jak z gustami), znaczeniu jakie nadajemy w relacjach między ludzkich: przyjaźni, miłości, seksowi. Jednak myślę, że nie przeszkodzi nam to w porozumieniu – po prostu (tak czuję) nieco inaczej to przeżywamy, odczuwamy."
=> Mam podobne odczucia, i również mam nadzieję, że to nie przeszkodzi w porozumieniu.

"Tak, myślę, że temat „Miłość” będzie do tego odpowiedni. Zrobi(my)ę to kiedyś w wolnej chwili."
=> Czekam. Smile
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bruno



Dołączył: 13 Mar 2010
Posty: 312
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 7:48, 14 Wrz 2011    Temat postu:

Różnice zostały zaznaczone - to dobrze, jak mawia moja przyjaciółka (przyjaciel kobieta) - "nawet różnić można się pięknie". Zatem zajmijmy się tymi relacjami, związkami i ich "siecią" - dla których wspólnym mianownikiem jest przyjaźń. Rozszerzyłbym to również o osoby nie będące singlami - ponieważ i one znajdują się w takich "sieciach" (współtworzą je). Reasumując naszą dotychczasową dyskusję:
- mamy nazwę z jej źródłosłowem
- wyodrębniony wspólny "mianownik" dla tych relacji tj.przyjaźń
- w dużej mierze scharakteryzowaną i omówioną

Może teraz:
- Spróbujmy pokusić się o propozycje definicji - dajmy sobie na to kilka dni - by spokojnie się nad tym zastanowić.
- Spróbujmy potem je "spotkać" przedyskutować, poddać konstruktywnej (!) krytyce, dobrać odpowiednie słowa
Zapewne wyjdą jeszcze "diabełki" kryjące się w szczegółach.


Ostatnio zmieniony przez Bruno dnia Śro 7:54, 14 Wrz 2011, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.poliamoria.fora.pl Strona Główna -> Związki i relacje Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Programosy.
Regulamin