|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Bruno
Dołączył: 13 Mar 2010
Posty: 312
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 9:32, 21 Lut 2012 Temat postu: |
|
|
Warto zaznaczyc tu jeszcze kilka spraw: można być poli a nie żyć w relacj(ach)i poli, podobnie jest z mono, z hetero-, homo-... oddzieliłbym tu posiadaną preferencję od jej realizacji. Po raz kolejny spotykam się (w rozmowach) z powątpiewaniem, czy związek mono-poli jest możliwy i etyczny. Moim zdaniem może, ale nie musi, podobnie jak związki mono, poli... To nie jest wszystko takie proste i daleki jestem od jednoznacznych ocen - dla mnie są względne.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
drzazga
Dołączył: 04 Wrz 2011
Posty: 34
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Niemcy polnocne Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 1:03, 29 Lut 2012 Temat postu: |
|
|
Hej Bruno,
weszlam na strone polyamory.de
Z wielkim opoznieniem i "z taka troche niesmialoscia", jak zwykle, kiedy chodzi o niemieckie fora. Trudno tu opisac moje do nich nastawienie, aczkolwiek jest ono podobne do nastawienia rowniez innych Polakow w Niemczech: niemieckie fora sa beee, polskie sa fajne, pod slowo "fora" mozesz wymiennie stosowac "gazety", "imprezy", tudziez "humor" (ewentualnie "kielbasy" . Trudno.
Dobrze, teraz troche bardziej rzeczowo: ..... hehe, nie potrafie
tam nic nie ma na tym forum! Tu jest mi dobrze
No, przepraszam, znalazlam linka do dobrego reportarzu o poli, zrobionego i wyswietlonego w niemieckim programie drugim.
Jednak nadal: tutejsza strona jest duzo bogatsza w tresc i rowniez ladniej skonstruowana. Ma sie wrazenie, ze dluzej istnieje, od tej niemieckiej.
A co do mnie samej: chyba duzo czasu uplynie, zanim stane sie zdeklarowana i jawna poliamorka (pasuje mi to slowo). Nie chce sie wiec uzewnetrzniac jeszcze w srodowisku niemieckim, bo nie jestem jeszcze tak daleko.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Bruno
Dołączył: 13 Mar 2010
Posty: 312
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 8:08, 01 Mar 2012 Temat postu: cześć |
|
|
Cześć Drzazga
Dzięki za tyle ciepłych słów i krótki opis niemieckiego forum poli. Wszystkiego Dobrego!!! Do szybkiego przeczytania.
|
|
Powrót do góry |
|
|
drzazga
Dołączył: 04 Wrz 2011
Posty: 34
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Niemcy polnocne Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 22:52, 14 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
Bruno, a co z dziecmi? Czy to tak, ze "wszystkie sa nasze"? Czy na dzieci lepiej miec konserwatywne poglady (z jednym partnerem, tym bardziej z nami zwiazanym)?
Bo ja sie przyznam, ze szalenie bym chciala miec dzieci z obojgiem...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Bruno
Dołączył: 13 Mar 2010
Posty: 312
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 9:20, 15 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
Hej Drzazga
Czy masz na myśli swój związek, czy ogólnie związek poliamoryczny?
|
|
Powrót do góry |
|
|
drzazga
Dołączył: 04 Wrz 2011
Posty: 34
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Niemcy polnocne Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 0:30, 17 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
Moje zwiazki porownuje do innych, dlatego rzucilam pytanie w odniesieniu do wlasnie zwiazkow poliamorycznych. Moj taki nie jest, natomiast jesli dam sie poniesc (a czesto jestem na granicy) i rzeczywiscie sobie sprawie dziecko, to mozliwe, ze wszystko sie diametralnie zmieni. Ale to dluzszy temat...
Wlasnie po obejrzeniu tego reportazu z niemieckiej strony naszlo mnie to pytanie. Dziennikarz trafil do pary, ktora ma poza soba tez innych partnerow, ale zwiazek miedzy soba uznaja za glowny. Zdecydowali sie na dziecko tylko w tym glownym zwiazku. Zaciekawil mnie ten podzial.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Bruno
Dołączył: 13 Mar 2010
Posty: 312
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 16:29, 17 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
Ogólna zasada, jak dla mnie, to dbałość o dobro dzieci. Nie proszą się na świat stąd moralny obowiązek dbałości o nie (o dzieci) przez rodziców- tak to czuję. A rozwiązania bywają różne - dla siebie trzeba znaleźć własne z poszanowaniem tej ogólnej zasady. Warto też odpowiedzieć sobie, czym jest DOBRO DZIECKA(?).
|
|
Powrót do góry |
|
|
drzazga
Dołączył: 04 Wrz 2011
Posty: 34
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Niemcy polnocne Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 0:55, 27 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
Bruno, czy zakladasz, ze w zwiazku poliamorycznym dobro dziecka cierpi? Taki ton wyczulam w twojej wypowiedzi.
Biorac pod uwage roznorodnosc obecnie mniej czy bardziej akceptowanych zwiazkow - matki samotnie wychowujace dziecko:
1. bo cos w zwiazku nie wyszlo,
2. bo zwiazku w ogole nie bylo, bo albo za mlodzi byli albo druga strona juz od dawna zwiazana
3. bo oboje sobie zycie z potomkiem zupelnie inaczej wyobrazali
4. bo zwiazek wypala sie po latach
Albo tez jako konsekwecja tych stanow
1. tworzenie rodziny patchworkowej (jesli dobrze pojdzie)
2. albo proby tworzenia takowej
3. albo powtarzajace sie tworzenie rodziny patchworkowej
itd
i nie mam pojecia co jeszcze
no wiec biorac pod uwage to, co sie dzieje z dziecmi w tych okolicznosciach losu (nie mowiac juz zupelnie o klasycznym modelu rodziny, w ktorej ojciec pije, rodzice sie zabijaja, tluka albo gwalca i co tylko)
uwazam,
ze dziecko wyrastajace w klimacie akceptacji (szeroko rozumianej, aczkolwiek poliamoria to uklon w strone akceptacji siebie samego i blizniego swego tez) z dwojgiem rodzicow i byc moze jeszcze z wujkiem czy ciocia bedzie mialo zapewnione owo dobro. I milosc, bo o to glownie w zwiazku poliamorycznym chodzi. I ze byc moze zwiazek poliamoryczny ma dluzsze szanse na przetrwanie niz zwiazki mono, w ktorych sie jest konfrontowanym z wyborem: albo on/ona - albo ja.
Ponadto jak wyczytalam na forum niemieckim (odnosnie poliamorii i dzieci) - wychowanie dziecka w wiekszej spolecznosci jest duzo latwiejsze, nie tylko ze wzgledow finansowych. Czesto juz czytalam o afrykanskim powiedzeniu, ze aby wychowac jedno dziecko potrzeba calej wioski. Niestety takiej wioski w Europie juz czesto nie ma. Jest tylko dwoje pracujacych rodzicow i o setki kilometrow dalej mieszkajacy dziadkowie. W tym momencie tez przeciez nalezy zastanowic sie, co oznacza dobro dziecka?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Bruno
Dołączył: 13 Mar 2010
Posty: 312
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 19:35, 27 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
Cześć Drzazga
Źle zinterpretowałaś moją wypowiedź nie jestem "mono" w swoich poglądach ( jestem philianistą). Nie deprecjonowałbym jednak wychowania w rodzinach "mono", czy u singli - bywa różnie są i dobre i złe; są lepsze i gorsze (dla dzieci). Uważam, że jeśli przysparzamy światu nowej czującej istoty (dziecka, człowieka) to ciąży na nas odpowiedzialność. Dla mnie zarówno poli jak i mono, czy single powinni dokładać starań o dobro dzieci. To czy dziecko ma 2,3.. ojców/matki, czy 1-ą/go (w tym single) jest drugorzędne. Bycie rodzicem to coś innego (jak dla mnie) niż bycie dawcą spermy, czy komórki jajowej, czy dawanie na dzieci pieniędzy..
Ostatnio zmieniony przez Bruno dnia Śro 1:13, 28 Mar 2012, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
drzazga
Dołączył: 04 Wrz 2011
Posty: 34
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Niemcy polnocne Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 0:24, 29 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
Oczywiscie Bruno, w tym sie zgadzamy.
Zdalam sobie sprawe, ze za bardzo na Ciebie "najechalam", cos wrazliwiec ze mnie, przepraszam.
Ja poza tym ide dalej w moich pogladach. Wiem, ze to moze i skrajnie konserwatywne i malo wyluzowane podejscie. Czasem mi sie tez obrywa za wyrazanie moich pogladow. Uwazam mianowicie, ze ciaze, ktore wyniknely nie z milosci, z partnerem/partnerka, z ktora nie planowalo sie przyszlosci, to blad. Zakladanie, ze dziecko tych dwoje ludzi zespoli, to nieporozumienie. Uwazam, ze niesie to ze soba ryzyko dla dziecka, ktore nie bedzie mialo szansy dorastac w rodzinie. Bo jak dla mnie podstawowym minimum do wychowania dziecka sa mama i tata. A jesli wiecej osob ma bliski (i dobry) kontakt z dzieckiem, tym lepiej dla niego.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Bruno
Dołączył: 13 Mar 2010
Posty: 312
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 18:28, 29 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
Cześc Drzazga
Rozumiem i nie czuję się dotknięty Twoją wcześniejszą wypowiedzią. Mam podobne obserwacje - dziecko nie powinno być lekiem na cementowanie (choć i ta cecha jest dyskusyjna -bo są i trwałe toksyczne relacje) związku. Warto też zwrócić uwagę na słowa "wytrychy": matka, ojciec, rodzina, para rodzicielska (mama i tata - mono i hetero). Moim zdaniem nie nazwy są tu ważne a to co ze sobą niosą. Sama nazwa niczego jeszcze nie przesądza. Podobnie jak płeć, preferencja/orientacja relacyjna/seksualna czy ilość osób itp itd. Efekt końcowy -dobro dziecka - w moim odczuciu jest istotniejszy.
[link widoczny dla zalogowanych]
Ostatnio zmieniony przez Bruno dnia Sob 21:28, 31 Mar 2012, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
drzazga
Dołączył: 04 Wrz 2011
Posty: 34
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Niemcy polnocne Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 20:59, 15 Kwi 2012 Temat postu: |
|
|
Hej Bruno, troche czasu uplynelo, kiedy sie nie odzywalam. A to przez to, ze zdalam sobie sprawe, ze znajduje sie w sytuacji bez rozwiazania. Chcialabym moc zyc w trojkacie, ale nie chce i nie potrafie nikogo przekonywac na sile. Wiem, ze nie mam do tego prawa. Po wszystkim czuje sie jednak nieco zagubiona. Wydawalo mi sie, jakbym miala super pomysl, tylko ze podobal on sie tylko mnie...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Bruno
Dołączył: 13 Mar 2010
Posty: 312
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 23:31, 15 Kwi 2012 Temat postu: |
|
|
Witaj Drzazga
Rozumiem, doskonale rozumiem to zdarzenie między tym co się czuje, czego się chce z tym co czują, czego chcą osoby, które kochamy. Jakie teraz widzisz realne rozwiązanie dla tej sytuacji? Jesteś Ty, kochająca dwóch mężczyzn, są dwaj mężczyźni, którzy Cię kochają. I przynajmniej jeden z nich, który na dzień dzisiejszy chce mieć Cię na wyłączność - chce byś była tylko z nim, tylko dla niego (i prawdopodobnie byś kochała tylko jego). Co dalej?
|
|
Powrót do góry |
|
|
drzazga
Dołączył: 04 Wrz 2011
Posty: 34
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Niemcy polnocne Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 15:44, 16 Kwi 2012 Temat postu: |
|
|
Tak mnie pytasz, Bruno, jakbym sama wiedziala
Sytuacja jest dla mnie bez wyjscia, jak napisalam.
Kazdy z nich obojga chce mnie miec tylko dla siebie i nie posunelam sie tu ani o centymetr naprzod.
Jest w tym ukladzie pewna dysharmonia, czyli to ze ja jestem ta strona, ktora otrzymuje najwiecej. Co innego, ze nie bylo to moim celem.
Moj "drugi maz" i ja, na samym poczatku nie myslelismy o sobie wcale powaznie. On byl po rozwodzie, ja w kryzysie, i bardzo dobrze robilo nam spedzanie czasu razem. Ani on mi nie robil scen, ani ja jemu, kiedy kogos mial. Natomiast wzial mi za zle, kiedy wyszlam za maz. Niestety po fakcie. Dopiero od tego czasu zauwazylismy, ze laczy nas cos wiecej, niz tylko zabawa.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Bruno
Dołączył: 13 Mar 2010
Posty: 312
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 20:49, 17 Kwi 2012 Temat postu: |
|
|
Można pozostać w tym zawieszeniu, może to jedyne możliwe w tej chwili rozwiązanie. Można jednak poszukać innych rozwiązań. Może, ale nie musi się to udać. Co dla Ciebie jest w tej chwili najważniejsze z czego nie zrezygnujesz i będziesz o to walczyć do upadłego, do końca?
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|