alch
Dołączył: 02 Wrz 2012
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 8:23, 02 Wrz 2012 Temat postu: Bry |
|
|
Podobno na poliamorię zawsze jest czas No ale, wiecie, to poczucie odpowiedzialności...
Nurtuje mnie kilka pytań i wątpliwości. Częsciowo sa to wątpliwości "moralne", a częściowo "praktyczne".
1. stare społeczeństwa poliamoryczne (poligyniczne i poliandryczne) opracowały zasady unikania kazirodztwa, ścisłe zasady rozpoznawania pokrewieństwa itp. My udajemy, że ten problem nie istnieje. Nawet w raczej monogamicznej Czeczenii sprawę opracowano bardzo ściśle. Ten naród ma bardzo ścisłe zasady unikania małżeństw krewnych do 7 stopnia w linii męskiej i 4 w żeńskiej. W ten sposób unika sie wad wrodzonych i chorób psychicznych (przed wojną w Czeczenii stwierdzono tylko 25 przypadków choroby psychicznej!). A u nas? U nas genealogię traktuje się jako zabawę dla snobów. Niesłusznie.
2. wydaje mi się, że tworzenie trwałych związków poliamorycznych wymaga jakichś reguł moralnych, czemu nie religijnych. Co prawda jakoś odstręcza mnie estetyka mormońska czy muzułmańska, ale wolnoć Tomku w swoim domku. W każdym razie bez jakichś reguł, cała ta poliamoria to będzie tylko sposób na 2 rewolucję seksualną, na jakąś epidemię chorób wenerycznych, wielkie zamieszanie, masę kontrowersji itp. Podobnie jak z paradami miłości. Tak więc sugerowałbym mniej ostentacji, a więcej rozwagi i przemysleń.
3. co myślicie o modelu zbliżonym do chińskiego? Żona + kochanka półoficjalna.
4. A co z potomstwem? Jest tu jakiś wątek dyskusyjny na ten temat?
5. wydaje mi sie, że związki poliamoryczne są sposobem na przetrwanie kryzysu ekonomicznego, formą samopomocy. Co o tym myslicie?
6. warto myśleć o poliamorii w kontekście taoizmu
|
|