|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
TomekKulesza
Administrator
Dołączył: 13 Gru 2009
Posty: 123
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Wto 22:10, 27 Lip 2010 Temat postu: Różnice w libido jako powód do niemonogamii |
|
|
Jak robilismy dyskusje o poliamorii, i handout do niej, jednym z wielu wymienionych powodow, dla ktorych ludzie angazuja sie w niemonogamie (bo o tym byl handout), byla roznica w libido, i ze niemonogamia moze byc sposobem na jej rozwiazanie.
Na pierwszy rzut oka brzmi sensownie i w ogole, przynajmniej jak to tlumaczylismy... ale, trafilem ostatnio na cos ciekawego, co raczej sklania mnie do wniosku, ze to nie takie proste:
[link widoczny dla zalogowanych]
Bo przeciez, moze chodzic nie o to, ze sie ma niezaspokojony poped, tylko ze chce sie wlasnie z kims, kto nie ma az tyle ochoty na seks co my. I wcale sypianie z kims innym tego nie rozwiaze. Wiec to nie takie proste, no ale, wniosek, ze "zalezy od kontekstu" nie jest moze szczegolnie rzadki, przynajmniej dla mnie. Jak to sie mowi, "context matters".
Co, swoja droga, sklonilo mnie rowniez do tego, zeby pomyslec, ze nawet niekoniecznie musi chodzic o seks, ale tez o inne rzeczy. Jak to ile ktos ma ochoty sie widywac, i na ile to kompatybilne. Problem znany mi z autopsji, z obu stron zreszta.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
KoKa
Dołączył: 19 Maj 2010
Posty: 33
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Śląsk Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 22:50, 27 Lip 2010 Temat postu: |
|
|
Moim zdaniem oba te czynniki są słuszne, tylko oba na różnych płaszczyznach. Osobiście mam duże potrzeby jeśli chodzi o sex, ale to nie one skłaniają mnie do angażowania się w relacje z więcej niż jedną osobą.
W moim wypadku wyglądało to dotychczas tak, że spotykałam się np. z 3 mężczyznami równocześnie, ale to czy o sobie wiedzieli, czy nie nie miało znaczenia - bo to były niezobowiązujące układy, które wszystkim były na rękę i nikt nie zadawał zbędnych pytań. Jednak to nie sam sex mnie skłaniał do spotykania się z nimi - jeden z nich na stałe by mi w zupełności wystarczył w tej kwestii. Bardziej podobało mi się to, że w trójkę tworzą mój ideał. Jeden był przystojny i wysportowany, drugi inteligentny i ekscentryczny, trzeci romantyczny i zrównoważony Lubiłam ten "mix" wrażeń, różnorodność poruszanych z każdym z nich tematów. Byli różni, ale dla mnie byli jak jeden. Jednak relacje te nie były na tyle stabilne by mogły się rozwinąć.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
linchpin
Administrator
Dołączył: 14 Gru 2009
Posty: 74
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Czeladź Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 17:55, 01 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
Dla mnie, przede wszystkim, niemonogamia nie równa się poliamoria. I osobiście nie lubię kiedy argument o "różnicy w libido" pojawiaja się w kontekście poliamorii. W kontekście niemonogamii, owszem, niech będzie.
A co do samego problemu różnicy w poziomie libido w stałych (dotychczas monogamicznych) związkach, to o ile rozumiem i zgadzam się z autorem bloga w kwestii entuzjazmu, to jednak uważam, że rozwiązaniem jest właśnie kompromis, nawet jeśli czyni seks troszkę mniej entuzjastycznym.
... Jest jeszcze farmakologia Są substancje zarówne zwiększające jak i obniżające libido, więc odpowiednim dawkowaniem można by zrównoważyć libido u obojga partnerów.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
KoKa
Dołączył: 19 Maj 2010
Posty: 33
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Śląsk Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 10:01, 02 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
Z uporem maniaka powtarzam przeczytaną kiedyś teorię, że w związkach nie tyle kompromis a współpraca jest ważna - kompromisy odbierają całą magię w związku, bo "sukces" w tym wypadku jest tylko połowiczny. Wypracowanie takiej relacji, w której jest "wilk syty i owca cała" może prowadzić do rozwoju - nie stoi się w miejscu, każdy ma szansę się rozwijać na swojej płaszczyźnie, równocześnie pozwalając na to drugiej osobie.
Piszę o tym w kontekście przytoczonego przykładu powyżej - obniżenia i zwiększenia libido za pomocą środków farmakologicznych. To byłby faktycznie kompromis - ale czy uczyni on obie strony szczęśliwszymi? wątpię. Ja bynajmniej nie czułabym się komfortowo ze świadomością, że muszę obniżyć swoje libido i to za pomocą jakiejś chemii. Takie rozwiązanie już skłaniałoby mnie do myślenia, że coś ze mną "nie tak", że to trzeba "leczyć", byłoby wbrew moim przekonaniom i wcale nie wpłynęłoby pozytywnie na moją relację z partnerem. Takie są bynajmniej moje subiektywne odczucia w kwestii tego typu rozwiązań
|
|
Powrót do góry |
|
 |
drzazga
Dołączył: 04 Wrz 2011
Posty: 34
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Niemcy polnocne Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 18:20, 04 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
Obnizenie libido w przypadku kobiet mozna osiagnac rowniez przy okazji antykoncepcji. Co prawda powtarza sie, ze kazda reaguje indywidualnie, ale ze swojego doswiadczenia i z tudziez innego forum wiem, ze stosowanie krazka (ring) u bardzo wielu dziewczyn owocowalo wlasnie obnizeniem libido. Po wyprobowaniu na sobie moglam tylko potwierdzic.
No i co? "Zrownalismy poziomy" w malzenstwie. I czy bylam z tego powodu szczesliwsza? Nie, chodzilam dziwnie nabuzowana. Czy on byl szczesliwszy? Byl chyba mocno zdziwiony, ze mu dalam spokoj, pewnie rozczarowany, bo teraz to juz nic wiecej sie nie krecilo.
Mysle, ze to w takim razie nie jest optymalne.
Co do libido i poliamorii, to mysle, ze owszem, zwiekszone libido zmienia wiele w sposobie postepowania i myslenia. Tworza sie przez to relacje, ktore by nie powstaly bez tego bodzca.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Bruno
Dołączył: 13 Mar 2010
Posty: 312
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 1:48, 08 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
Myślę, że KoKa ma sporo racji, przede wszystkim należy się w tej sprawie porozumieć. W moim odczuciu to, że ktoś ma inne libido (wyższe, niższe) nie musi być powodem do zagrożenia trwałości relacji - o ile jest zbudowana na czymś innym lub również na czymś innym niż seks. Zapewne możemy mieć różny odbiór tego co w związk(ach)u jest ważne - dla mnie istotną rolę odgrywa na przykład okazywanie czułości. Przecież miłość, bliskość intymność można okazywać nie tylko aktem seksualnym.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
drzazga
Dołączył: 04 Wrz 2011
Posty: 34
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Niemcy polnocne Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 20:06, 04 Paź 2011 Temat postu: |
|
|
Owszem, dobry kontakt do siebie nawzajem jest najistotniejszy dla trwalosci w zwiazku. Jednak tu troche odbiegamy od tematu, poniewaz nie rozwazamy, czy owe relacje sa zrywane czy utrzymywane ze wzgledu na rozne temperamenty, tylko na ile te roznice wplywaja na zaistnienie zwiazku poli
a co, dorzucilam jeszcze jednego M&Msa!
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|