Forum www.poliamoria.fora.pl Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Miłość
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.poliamoria.fora.pl Strona Główna -> Off topic
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Bruno



Dołączył: 13 Mar 2010
Posty: 312
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 12:15, 20 Lip 2010    Temat postu: Miłość

Termin - Miłość - często pojawia się w ludzkich wypowiedziach. Mówimy, że kochamy, że kogoś kochamy. Lecz o czym wtedy mówimy. Moim zdaniem tego tematu nie może zabraknąć na stronie o poliamorii. Dlatego pragnę zaprosić wszystkich chętnych do podzielenia się na forum tym - "czym dla mnie jest miłość". Co rozumiemy mówiąc - "kocham".
Powrót do góry
Zobacz profil autora
KoKa



Dołączył: 19 Maj 2010
Posty: 33
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Śląsk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 19:18, 20 Lip 2010    Temat postu:

Moim zdaniem miłość jest chorobą / uzależnieniem - bo tylko takiej doświadczyłam, jeśli chodzi o związki partnerskie - patologicznej, klaustrofobicznej, uzależniającej i spychającej na samo dno. A jednak go kochałam - ślepo, bez cienia wątpliwości, umierając z tęsknoty kiedy tylko znikał z pola widzenia...

Minęło trochę czasu... zmądrzałam... teraz miłość to dla mnie wzajemny szacunek, wspólne plany, respekt, zaufanie i poczucie bezpieczeństwa. Jednak na taką jeszcze ciągle czekam.

Nie wiem co jest lepsze, szał namiętności czy poczucie spełnienia. Miłość dla każdego znaczy co innego. Dla mnie to uzależnienie.

Na przykład kocham mojego Pana, bo czuję że jest kimś szczególnym dla mnie. Szczególnym pod każdym względem i czyni mnie kimś lepszym. Tak więc miłość ma wiele twarzy...


Ostatnio zmieniony przez KoKa dnia Wto 19:19, 20 Lip 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bruno



Dołączył: 13 Mar 2010
Posty: 312
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 21:11, 21 Lip 2010    Temat postu:

Tak, masz rację miłość jest rozmaicie rozumiana, odczuwana. Czy jest uzależnieniem? Moim zdaniem są jej różne formy(rodzaje). Jeśli przez miłość rozumiemy namiętność lub kładziemy na ten jej aspekt nacisk to istotnie może być swego rodzaju uzależnieniem. U mnie znaczenie (i mój odbiór) miłości ulegał i ulega zmianie - dzisiaj istotniejszym jej elementem jest przyjaźń. Dla mnie przyjaźń jest rodzajem miłości - dojrzalszą jej formą - zaawansowanym procesem. Przyjaciół się kocha, również między kochankami rodzi (lub może rodzić)się przyjaźń - moim zdaniem brak tego elementu, po przygaśnięciu namiętności jest główną przyczyną nietrwałości związków. Namiętność wygasa (zgodnie ze swoją naturą) a nie zostaje nic więcej. Nie znaczy to, że w długotrwałych związkach namiętność (zupełnie) nie występuje, jednak istotniejsza staje się tam (wg mnie) właśnie przyjaźń. Moim zdaniem w tym fragmencie swojej wypowiedzi piszesz właśnie o niektórych cechach przyjaźni (miłości) "teraz miłość to dla mnie wzajemny szacunek, wspólne plany, respekt, zaufanie i poczucie bezpieczeństwa." To naprawdę bardzo ciekawy temat. Pozdrawiam serdecznie. Bruno

Ostatnio zmieniony przez Bruno dnia Śro 21:13, 21 Lip 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bruno



Dołączył: 13 Mar 2010
Posty: 312
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 22:50, 22 Lip 2010    Temat postu:

Termin "miłość" umieszczony w Wikipedii [link widoczny dla zalogowanych] daje całkiem obszerną - poszerzoną - definicję. Właśnie, czego (a może kogo?) to definicja? Czy miłość jest uczuciem, stanem np.umysłu, czy może procesem? Może to opis pewnej postawy życiowej? Niektórzy ludzie twierdzą, że Bóg jest miłością inni mówią jeszcze inaczej. Miłością określa się (również) akt seksualny - mówimy przecież, że kochaliśmy się. Często podnosi się sprawę tego - że człowiek nie kocha sam siebie, jest ofiarą autodestrukcji. Kochankowie często mówią sobie - "kocham Cię", podobnie jak rodzice dzieciom, dziadkowie wnukom, dzieci ciotkom, wujkom, rodzeństwu, mówimy to swoim przyjaciołom i można by tu mnożyć przykłady. Co jednak mamy na myśli, co wyrażamy tymi słowami - KOCHAM CIĘ? Czyżbyśmy nie wiedzieli co mówimy lub mówili to odruchowo jak: przepraszam, dziękuję? Może jedynie wydaje nam się, że miłość jest naszym udziałem lub też jest a nie zdajemy sobie z tego sprawy? Zapraszam serdecznie do dyskusji - możemy uczyć się w ten sposób jedni od drugich.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
KoKa



Dołączył: 19 Maj 2010
Posty: 33
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Śląsk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 0:52, 23 Lip 2010    Temat postu:

Cytat:
Co jednak mamy na myśli, co wyrażamy tymi słowami - KOCHAM CIĘ? Czyżbyśmy nie wiedzieli co mówimy lub mówili to odruchowo jak: przepraszam, dziękuję?


Myślę, że wyrazów "kocham, przepraszam i dziękuję" nie wypowiada się odruchowo Smile

Odnośnie zaś postawionych przez Ciebie pytań, to wiemy oboje, że na żadne nie ma jednoznacznej odpowiedzi.

W moim odczuciu miłość jest pewnym stanem - jak stan ciekły, lotny i stały... w zależności do jakiej temperatury zostanie owa miłość podgrzana, taką przyjmuje formę. Może to trochę odrealniona metafora, ale wydaje mi się, że miłość może przechodzić w różne "stany" w trakcie jednego "procesu" (chemicznego). Moim zdaniem także nigdy nie wygasa zupełnie, może tylko na skutek pewnych reakcji przekształcić się w inny "związek chemiczny" jak np. - nienawiść.

Sprawa miłości nigdy nie była prosta... miłość nie jest wymierna, nie można jej wycenić, zbadać, pozbyć się, nabyć na wyprzedaży. Nikt o miłości nie rozmawia, rozmawia się o jej objawach, ale jako tako samo pojęcie pozostaje abstrakcją.

O miłości pisano i śpiewano już na miliard sposobów... a żaden z tych sposobów nie daje pełnego jej obrazu. Moim zdanie dywagując tutaj na ten temat także nie odkryjemy Ameryki. Co nie znaczy, że uważam temat za zbędny - po prostu uważam, że możemy powielać jedynie pewne wzorce w tej dyskusji. [/quote]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bruno



Dołączył: 13 Mar 2010
Posty: 312
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 13:23, 24 Lip 2010    Temat postu:

Zgodzę się, że zazwyczaj ludzie słowa "kocham" nie wypowiadają odruchowo. Te dwa pozostałe, często tak z uwagi na trening społeczny stają się często - odruchem warunkowym. Odpowiedzi na pytania wcześniej postawione będą, czy też mogą być różne u różnych ludzi - choćby dlatego, że każdy człowiek (wg mnie) jest indywidualnością różną od innych bądź radykalnie, czy też w subtelnościach - nie mniej różnią się nawet bliźnięta jednojajowe tym co myślą, czują, jak przeżywają.
Twoje porównanie miłości do stanu, czy też "substancji" w różnych stanach jest ciekawe - istotnie, to co ludzie opisują terminem miłość jest bardzo szerokie (obszerne). Tu jednak na przeciw miłości jako jej przeciwieństwa nie postawiłbym nienawiści a apatię - to jednak sprawa jedynie tego jaką płaszczyznę (przekrój) miłości rozpatrujemy.
Zauważyłaś dalej bardzo ciekawą sprawę( "pozbyć się") , z którą się zgadzam - miłość jest w jakiś sposób poza naszą wolą - bo nie możemy sobie nakazać by kogoś kochać, podobnie jak przestać kogoś kochać (pozbyć się jej).
Abstrakt - zgodę się, to podobnie jak z odczuwaniem np. smaku - czym innym jest usłyszeć "to jest smaczne (pyszne)", czym innym natomiast jest osobiste doświadczenie tego konkretnego smaku. Podobnie jest z miłością - czym innym jest rozmowa o niej, próby opowiedzenia o niej innym, czy też czytanie o tym jak inni ją przeżywają, a czym innym jest jej osobiste przeżywanie. Ktoś kiedyś powiedział, że opowiedzieć komuś o swojej miłości, to trochę tak jak opisać niewidomemu zachód słońca, czy jest to jednak powód by tego nie robić lub by nie wymieniać się swoimi przeżyciami z innym człowiekiem - próba zrozumienia, wczucia się w jego odbiór świata?
Oczywiście, że młlość jest bardzo popularnym tematem (motywem) ludzkiej twórczości - zresztą jednym z moich ulubionych. Czy "odkryjemy Amerykę", pisząc tutaj (na tym forum)? Moim zdaniem nie odkryjemy - oczywiście jest już odkryta. Moim zdaniem możemy ją jedynie poznać lub lepiej poznać. To oczywiście nie to samo co doświadczać jej bezpośrednio, tak. Nie mniej przez rozmowy właśnie, istnieje szansa zwrócenia przez nas uwagi na jakiś jej element, którego nie zauważaliśmy do tej pory - często mając go przez cały czas przed oczami lub też odkryjemy nowy do tej pory dla nas nieznany. Powielanie wzorców - tu się nie zgodzę, bo to trochę tak jakbym nie rysował bo inni rysują, nie budował bo inni już budowali. Moim zdaniem w subtelnościach, każdy rysunek i dom są inne, samo już tworzenie - jest "odkrywaniem Ameryki" - ważnym, bo dla siebie same(j)go.
Z ust kilku ludzi słyszałem ostatnio, że wg nich miłość nie istnieje, że w nią nie wierzą. Ciekaw jestem co sądzisz/sądzicie na ten temat?


Ostatnio zmieniony przez Bruno dnia Sob 13:32, 24 Lip 2010, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
KoKa



Dołączył: 19 Maj 2010
Posty: 33
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Śląsk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 13:18, 25 Lip 2010    Temat postu:

W miłość nie wierzą ci ludzie, których miłość potraktowała chłodno i nie po ich myśli. Są oni zdania, że miłość jest interesowana, że wymaga wyrzeczeń i dąży w gruncie rzeczy do tego uzależnienia o którym pisałam. Wydaje mi się jednak, że Ci ludzie zwątpili nie tyle w miłość, co w skłonność innych ludzi do jej odczuwania.

Podoba mi się Twoje filozoficzne ujęcie tego tematu...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bruno



Dołączył: 13 Mar 2010
Posty: 312
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 4:10, 26 Lip 2010    Temat postu:

Zastanawiałem się nad tym co napisałaś. Tak, ja również spotkałem się z m.in. takim (jak przedstawiłaś) odbiorem tego tematu. Moim zdaniem prócz odczuć, popełnia się przy takiej postawie pewien błąd w rozumowaniu, który może w przyszłości "zamykać" na miłość, utrudniać ją. By być dobrze zrozumianym, muszę zrobić małe wprowadzenie dotyczące terminu "wierzyć", bo różne jego rozumienie prowadzi często do nieporozumień.
Co znaczy - wierzyć(?) - to uznawać coś za prawdę (za rzeczywistość) lub/albo (i) być o czymś przekonanym, bez możliwości empirycznego sprawdzenia tego. Bowiem w momencie kiedy coś potwierdzamy doświadczeniem i już wiemy - że coś jest, nie musimy w to wierzyć (bo już to wiemy - doświadczyliśmy tego). Zatem jeśli zetkniemy się w życiu z miłością, nie powinniśmy mówić, że w miłość wierzymy, czy też nie wierzymy, bo to tak jakbyśmy nie mieszkając nad morzem twierdził, że nie wierzymy - że istnieje morze, chociaż byliśmy tam w zeszłym roku na wakacjach. Wiara w miłość lub jej brak, wg mnie, ma miejsce wtedy kiedy z miłością nie spotkaliśmy się w życiu, kiedy nie doświadczyliśmy jej i przyjmujemy, że ona jest lub jej nie ma. Na marginesie - można wtedy powiedzieć co wydaje mi uczciwsze intelektualnie - że nie wiemy ("nie wiem czy coś takiego jak miłość istnieje"). Miłość może aktualnie nie być naszym udziałem lecz jeśli mieliśmy okazję spotkać ją w życiu - mówienie - "miłości nie ma" lub też "nie wierzę w miłość" - jest (wg mnie) nieuprawnione. Dlaczego jednak takie wypowiedzi padają? Może m.in. dlatego, że poddajemy pod wątpliwość - czy to co było naszym udziałem, to była miłość(?), że może ktoś (albo i my sami) określaliśmy słowem miłość coś co miłością nie było. Czy ludzie w ogóle(w tym i ja sam(a)) są do niej zdolni? (pisałaś o tym)
I powraca znów potrzeba określenia przez człowieka tego, czym jest miłość (dla nie(j)go) - tym bardziej, że ciągle mu(jej) czegoś brakuje, że ciągle odczuwa niepełność siebie, niepełność relacji z innymi ludźmi - czegoś mu(jej) brak.
Osobiście nie łudzę się już, że o ile miłość jest naszym udziałem to nic więcej nie jest już nam w życiu do szczęścia potrzebne. Miłość wg mnie jest warunkiem koniecznym ale i niewystarczającym do tego by uznać swoje życie za szczęśliwe (spełnione) - ktoś może uważać inaczej - nie mniej dla mnie tak właśnie jest, tak to odczuwam, tak pokazało mi moje życie.
Czy miłość jest interesowana, wymaga wyrzeczeń i dąży w gruncie rzeczy do uzależnienia? Moim zdaniem nie, choć to złożone. Muszę kończyć, dlatego nie zdążę rozwinąć już tego/tych tematów.
Pozdrawiam serdecznie


Ostatnio zmieniony przez Bruno dnia Pon 4:20, 26 Lip 2010, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
KoKa



Dołączył: 19 Maj 2010
Posty: 33
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Śląsk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 8:34, 26 Lip 2010    Temat postu:

Moim zdaniem miłość należy rozpatrywać w kontekście konkretnych przypadków, generalizowanie nic nie da - bo zawsze znajdzie się ktoś, kto powie "ale ja się nie zgadzam, ja miałem inaczej" Smile
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bruno



Dołączył: 13 Mar 2010
Posty: 312
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 4:34, 27 Lip 2010    Temat postu:

KoKa napisał:
Moim zdaniem miłość należy rozpatrywać w kontekście konkretnych przypadków, generalizowanie nic nie da - bo zawsze znajdzie się ktoś, kto powie "ale ja się nie zgadzam, ja miałem inaczej" Smile


Jest dużo racji w tym co napisałaś, jednak osobiście jestem zdania, że należy na ten temat rozmawiać, dyskutować. Dlaczego? Właśnie z uwagi na to - "ale ja się nie zgadzam, ja miałem inaczej" - to jest cudowne, ciekawe, inspirujące - dowiedzieć się, że miłość można przezywać, odczuwać inaczej. Zaś ogólne pisanie również wnosi coś do naszej wiedzy na ten temat - stwarza pewien zarys "obszaru", "krajobrazu", "krainy" w jakiej się w (takiej) dyskusji poruszamy, a w niczym nie umniejsza indywidualnych - naszych, osobistych przypadków i przeżyć z nimi związanych.


Ostatnio zmieniony przez Bruno dnia Wto 4:36, 27 Lip 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
KoKa



Dołączył: 19 Maj 2010
Posty: 33
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Śląsk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 15:37, 27 Lip 2010    Temat postu:

Co moim zdaniem jest najciekawsze w miłości to, że w zasadzie wszystko w dzisiejszych czasach może być jej obiektem Smile
Powrót do góry
Zobacz profil autora
TomekKulesza
Administrator


Dołączył: 13 Gru 2009
Posty: 123
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Warszawa

PostWysłany: Wto 21:43, 27 Lip 2010    Temat postu:

Ale sie rozgadaliscie, no, no... ale w ogole sie z wami nie zgadzam Razz Wink

Ostatnio zmieniony przez TomekKulesza dnia Wto 21:50, 27 Lip 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bruno



Dołączył: 13 Mar 2010
Posty: 312
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 14:59, 28 Lip 2010    Temat postu:

Tomku, ale tak w ogóle się nie zgadzasz? Czy z czymś się zgadzasz, a z czymś się nie zgadzasz? Smile
Powrót do góry
Zobacz profil autora
TomekKulesza
Administrator


Dołączył: 13 Gru 2009
Posty: 123
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Warszawa

PostWysłany: Śro 22:24, 28 Lip 2010    Temat postu:

Ah, bo wy tak filozofujecie, i tak teoretycznie, i ze trudno cos powiedziec, i ze tajemnicze, a ja w ogole tak nie mysle.
Milosc owszem, uczucie dosc zlozone i malo precyzyjne, ale zupelnie normalne, nic szczegolnego jej od innych nie odroznia - to samo da sie powiedziec o innym uczuciach. Zreszta, nie o to mi chodzi, nie tyle o tresc co forme, no ja po prostu tak tego nie postrzegam, nie mowie o tym w ten sposob jakby bylo niezwyczajne i niezglebialne. Ok, wiem, wy tez nie wiec nie wiem o co mi chodzi Very Happy

Juz wiem, takie sentencje mnie okropnie denerwuja. Milosc ma wiele twarzy, czy milosc jest uzaleznieniem, nie wierze w milosc, ze milosc jest jakastam... brzmia jakby mialy przekazac jakas informacje, a na mnie sprawiaja wrazenie czegos co jest zamiast komunikacji udajac co najgorsze ze tak nie jest. No dobra, czepiam sie.

I wlasciwie jak teraz patrze na to co napisaliscie, to w sumie to prawda, wiec moze dzis uwazam inaczej. Ale coz, nigdy nie grzeszylem przesadna konsekwencja, i powiem wiecej, jestem z tego dumny Very Happy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bruno



Dołączył: 13 Mar 2010
Posty: 312
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 18:47, 29 Lip 2010    Temat postu:

OK - z dużym prawdopodobieństwem;) rozumiem, rozumiem Smile. Odpiszę z przyjemnością za kilka dni - bo teoria teorią, a praktyka domaga się czynów i nie może czekać. Smile Zatem pozdrawiam Was serdecznie i do szybkiego przeczytania.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.poliamoria.fora.pl Strona Główna -> Off topic Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
Strona 1 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Programosy.
Regulamin